Cieszyłam się na ten wyjazd. Mieliśmy spędzić razem miesiąc. Całą rodziną, czyli ja, mama, tata i moja młodsza siostra Richelle. Przenosiliśmy walizki do naszego domku. Obok stał jeszcze jedene i z mojej sypialni, akurat wychodzi na niego okno. Był taki jak nasz - cały zbudowany z drewnianych bali. Były na pewno z ciemnego drewna. Bardzo mi się podobały. Udało się i miałam własny pokój. Gdyby rodzice i Ellie się uparli, musiałabym znów spać z nią. Nie chciałam. Miałam jej powoli dość. Nie cały czas oczywiście. Jest moją młodszą siostrzyczką. Wkurza mnie wtedy gdy zbyt często przebywamy razem, a skoro jesteśmy rodziną, jest to nieuniknione. Zeszłam na dół. Pocałowałam tatę w policzek, bo rozsiadł się na kanapie z gazetą i powiedziałam, że idę się rozejrzeć. Byliśmy w idealnej lokalizacji. Było tu dużo świeżego powietrza, nie to co w dużym mieście, a przede wszystkim nie byłam w Polsce. Rodzice postanowili w te wakacje wyjechać do Anglii. Byłam im za to wdzięczna. Potrzebowałam zmiany. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i rozejrzałam. Z trzech stron otaczał mnie las, a z czwartej, idealnie na wprost domku, było jezioro i pomost. Pobiegłam w tamtą stronę, czując się fantastycznie. Kto nie chciałby być tutaj, w tak cudownym miejscu? Stanęłam na drewnie bosymi stopami. Trampki zostawiłam na "plaży". W wodzie odbijało się słońce, chylące się ku zachodowi. Drzewa w okół były piękne i mroczne. Miałam ochotę tam iść, a jednocześnie, bałam się tego. Usiadłam, pozwalając stopą dotknąć powierzchni wody. Była chłodna, ale nie lodowata. Wpatrzyłam się w słońce. Marzyłam o tym by być ptakiem i móc wzbić się w powietrze. Żeby zobaczyć to z góry. Żeby nic mnie nie ograniczało. Mogłabym ciągle lecieć, żeby ciągle podziwiać ten piękny zachód.
- Kim jesteś? - usłyszałam za sobą i wystraszyłam się.
To nie był polski. Nie wiedziałam, że ktoś w ogóle się ze mną przywita. Byłam pewna, że dom obok nie jest wynajmowany. Pomyliłam się. Kiedy chciałam wstać, ze zdenerwowania, poślizgnęła mi się noga i o mały włos nie wpadłam do wody. W porę, mój nadgarstek został mocno złapany. Chłopak pomógł mi złapać równowagę. Jego czekoladowe oczy patrzyły na mnie z zaciekawieniem. Miał czarne włosy, które idealnie pasowały do uroczych oczu. Zarumieniłam się pod wpływem jego spojrzenia.
- Jestem Ness. Mieszkam w domku obok. - mruknęłam łamanym językiem.
Pomimo wielu dodatkowych godzin spędzonych z własnej woli nad angielskim nie byłam mistrzem. Tym bardziej w mówieniu. Nie robiłam tego często, więc nie można spodziewać się po mnie cudów. Chłopak uśmiechnął się.
- Nie jesteś stąd? - usiadł i gestem poprosił mnie o to samo.
Wykonałam jego prośbę. Spojrzałam na słońce, a potem znów na niego. Był uroczy, co tu dużo mówić.
- Pochodzę z Polski. - odparłam cicho.
- Nie wstydź się. Każdemu zdarzają się pomyłki. - dodał mi otuchy.
Polubiłam go. Był miły. Zupełnie inny niż chłopcy w jego wieku. Mógł być, góra dwa lata starszy ode mnie. To niewiele. Siedzieliśmy w milczeniu oboje wpatrzeni w widok, który za chwilę nie miał być taki piękny - słońce było coraz niżej. Niebo zabarwiło się na kilka odcieni: czerwony, różowy, a przede wszystkim pomarańczowy.
- Ness! - słyszę wołanie mamy.
Zrywam się na równe nogi. Przecież mówiłam tacie, że wyszłam na dwór. Pewnie zasnął na kanapie. Po tak długiej podróży, wcale mu się nie dziwię. Spoglądam po raz ostatni na nieznajomego.
- A jakie jest twoje imię? - pytam szybko.
Uśmiecha się szeroko. Również się podnosi. Jest ode mnie wyższy, co rzadko mi się zdarza.
- Zayn. - szepnął.
- Więc do zobaczenia, Zayn. - odparłam i pobiegłam w kierunku domku.
Czułam na sobie jego wzrok. Wiedziałam, że mi się przypatruje. Zgubiłam go dopiero gdy zniknęłam za budynkiem. Weszłam do środka. Mama spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Pomożesz mi z kolacją?
Naprawdę tylko po to mnie wołała? Przez chwilę byłam zła, ale szybko mi przeszło i odpowiedziałam mamie uśmiechem. Nakryłam do stołu. Miałam wrażenie, że wszystko tu jest drewniane. Zachwycał mnie ten dom. Póki nie poszłam do łazienki. Można było nabawić się klaustrofobii. Siedząc na ubikacji można było umyć ręce w umywalce i nogi w prysznicu jednocześnie. Spędzałam tam tylko tyle czasu ile naprawdę musiałam. Zjedliśmy wspólnie kolację.
- Kim był ten chłopiec, z którym rozmawiałaś? - spytała mama, uważnie lustrując moją twarz.
- Ma na imię Zayn. Mieszka obok. - odparłam, kontynuując kolację.
Chciałam wypaść naturalnie, mimo to moje serce zabiło szybciej niż powinno. Nie wiedziałam dlaczego, dlatego upiłam łyk zimnej wody ze szklanki.
- Tylko tyle o nim wiesz? - spytał tata.
- No tak. - odparłam zirytowana ich zachowaniem - Rozmawiałam z nim może dwie minuty.
- Ale z niego ciacho. - rozmarzyła się Ellie, na co wszyscy spojrzeliśmy na nią zdziwieni.
Po chwili wybuchnęliśmy śmiechem, a ona patrzyła na nas karcącym spojrzeniem. Była strasznie zabawna, gdy się denerwowała. Na czole pojawiała jej się zmarszczka i wydymała usta. Jej oczy błyszczały się wtedy, lecz nie ode łez. Wspólnie posprzątaliśmy po kolacji i w ustalonej kolejności poszliśmy się kąpać. Udało mi się pierwszej wziąć prysznic. Byłam już w swoim pokoju. Ściągnęłam ręcznik z włosów i jeszcze raz je nim osuszyłam, a następnie powiesiłam mokry materiał na krześle. Ziewnęłam. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo jestem zmęczona. Otworzyłam okno, wpuszczając do pomieszczenia trochę powietrza. Owiał mnie ciepły wiatr. Lubiłam to uczucie. Kiedy podniosłam wzrok, patrzyłam wprost w oczy Zayna. Uśmiechał się do mnie szeroko. Odwzajemniłam jego gest.
- Teraz mam pewność, że będziemy widywać się codziennie. - mruknął z uśmiechem, na tyle głośno bym go usłyszałam
- I bez tego miałeś. - odparłam i odwróciłam się tyłem nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia i coraz bardziej ciążących mi powiek.
- Dobranoc. - usłyszałam za sobą, na co odpowiedziałam uśmiechem.
Położyłam się w łóżku i nie przykrywałam. Było zbyt ciepło. Przytuliłam się do poduszki i pozwoliłam porwać mnie snom.
- Ness, wstawaj! - miałam ochotę zabić Ellie za to co zrobiła.
Przyszła do mojego pokoju i zaczęła się wydzierać. Uderzyłam ją poduszką w twarz i zaczęłam się śmiać. Wiedziałam, że teraz ona chce mnie zamordować. Szybko podniosłam się i zaczęłam uciekać. Zbiegłam po schodach na dół. Rzuciłam rodzicom krótkie: cześć, i wybiegłam na dwór. Byłam na boso, ale mi to nie przeszkadzało. Wbiegłam na pomost. Wiedziałam, że Richelle gdzieś się chowa.
- Dawaj tchórzu! - krzyknęłam, z uśmiechem.
- To do mnie? - usłyszałam męski głos.
Odwróciłam się w stronę Zayna i posłałam mu uśmiech. Zauważyłam jakiś ruch i w odpowiednim momencie, po prostu opadłam na drewno. Ellie przeleciała nade mną i wpadła do wody. Zaczęłam się z niej śmiać.
- 1:0 dla mnie. - mruknęłam. Podeszłam do Zayna- Nie, po prostu moja siostra chciała mnie zamordować.
Zaśmiał się.
- Nie wyobrażam sobie co jej zrobiłaś. - podążyłam za jego wzrokiem i dostrzegłam mokrą od stóp do głów brunetkę.
- Jeszcze się odwdzięczę. - zagroziła i poszła do domu.
- Przyłożyłam jej poduszką w twarz. - mruknęłam z uśmiechem, odwracając się do chłopaka.
- Czyn godny śmierci. - zaśmiał się.
Miał śliczny głos. Można go było słuchać w kółko. Spojrzał na mnie, a ja musiałam spuścić wzrok. Spojrzałam na jezioro i na niebo. Zapowiadał się bezchmurny i ciepły, jeśli nie gorący, dzień.
- Pójdziemy później na spacer? - spytał.
Musiałam na niego spojrzeć, bo nie wiedziałam czy dobrze wszystko zrozumiałam. Jego uśmiech to potwierdził. Widząc moje zaskoczenie, banan na jego ustach się powiększył.
- Jasne. - odparłam odwzajemniając jego gest - A teraz wybacz, ale muszę wracać. O której chcesz iść?
- O 13. - widząc, że nie protestuję dodał - Do zobaczenia.
Znów odprowadził mnie wzrokiem. Tym razem jednak, zanim zniknęłam pomachałam mu i dopiero wtedy weszłam do domu. Zjedliśmy spólne śniadanie, po czym rodzice stwierdzili, że możemy iść się pokąpać. Szybko przebraliśmy się w stroje kąpielowe i wyszliśmy na dwór. Wbiegłam do wody wraz z Ellie i tatą. Mama chciała się poopalać razem z jakimś pismem. Moja siostra miała na sobie różowy dwuczęściowy stój. Miała płaski brzuszek, nie to co ja. W tamtym czasie, miałam kompleksy. Szczególnie związane były z moim brzuchem. Poza tym, lepiej czułam się w jednoczęściowym stroju. Tata pływał z nami, ale nie pozwalał nam oddalać się zbytnio. Rozumiałam to i trzymałam się brzegu, ale Ellie oczywiście musi postawić na swoim. Nim się zorientowaliśmy była na środku jeziora, bardzo daleko od nas. Pomachała nam a po chwili, dosłownie, zniknęła z pola widzenia...
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Witam na nowym ff! ;)
Strasznie się cieszę, że zaczęłam to pisać. Nie mogłam się już powstrzymać. Jest dokładnie 1:13 kiedy to piszę. Ostatni dzień wolności przed szkołą :( :( :(
Mam nadzieję, że to opowiadanie, będzie czytała większa liczba osób. Może nie zaczyna się tak ciekawie jak bym chciała, ale myślę, że taki wstęp jest dobry.
Jak się za pewne domyślacie, po przejrzeniu bohaterów, będzie przeniesienie w czasie. Nie wiem jeszcze jak dokładnie to będzie wyglądać.
Jeśli macie jakieś pytania co do bloga to śmiało piszcie ;)
Do następnego Kochani!!!
O jejku !!!! <3
OdpowiedzUsuńZauroczyłaś mnie tym swoim ff. :*
Po pierwsze wręcz nie mogę napatrzeć się na świetny szablon, po drugie bohaterowie, te cytaty i pomysł na przeniesienie w czasie jest po prostu boski .*.*
Zayn jest taki przesłodki, zazwyczaj w ff jest bad boyem itp a tu taki uprzejmy, dobrze wychowany . No po prostu oh ah eh <3
Mam jednak ochotę zabić cię za zakończenie z Richelle, bo pokochałam tą osobę od samego początku i nie wybaczę ci jeśli jej się coś stanie :'(
Czekam nn :*
Dzięki ;) co do Zayna, nie licz, że długo będzie taki grzeczniutki :D
Usuń:( Nie będzie grzeczny? A wydawał się taki słodki.
OdpowiedzUsuńNo nic czekam na nn i duzo weny.
http://criminal-fanfiction-nh.blogspot.com/
26 yr old Mechanical Systems Engineer Werner Noddle, hailing from Earlton enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Bird watching. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 512. mozna sprobowac tego
OdpowiedzUsuń