wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 19

Dzisiaj Zayn obiecał, że zakończy swój związek z Ellie. Ufałam mu, ale najzwyczajniej w świecie się tego bałam. Wiedziałam, że kłamstwo ma krótkie nogi, ale nie, że aż tak. Miałam cichą nadzieję, że prawda nie wyjdzie na jaw. Wiedziałam, że to nie fair, że jestem samolubna, ale pragnęłam być z nim tak bardzo... Wyrzuty sumienia trochę mnie gnębiły, ale wystarczyło, że widziałam Malika i wszystko odchodziło. Chciałam mieć go blisko już zawsze.
Spacerowałam po pięknym parku. Wieczorem miałam iść z Zaynem, na imprezę do Louisa, już oficjalnie jako moim chłopakiem. Nie powiem, w środku skakałam jak dziecko ze szczęścia. Mimo wszystko nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Nie było mi szkoda w żadnym razie Ellie. Po tym co mi zrobiła, nie mam żadnych skrupułów do tego by "zabrać" jej faceta. Wcale się tak jednak nie czułam. Nie chciałam z nią rywalizować o Malika. Kochałam go, a on wybrał mnie. To, że Richelle jest moją siostrą, wydaje się być w tych okolicznościach przypadkiem. Dokładnie wiedziałam, co ona sobie pomyśli, gdy tylko dowie się, że ja i Zayn jesteśmy razem. Błam się tylko, że ujawni prawdę. Wiedziałam, że wtedy Malik na zawsze mnie zostawi. Kiedy jeszcze mnie nie pocałował, chciałam mu powiedzieć. Wtedy jeszcze zniosłabym jego odrzucenie. Teraz nie byłabym w stanie. Zakochałam się na nowo. I to z podwójną siłą. Nienormalne co? Takie jest niestety moje życie, od samego początku. Mam wrażenie, że tu w Londynie przy Liamie i reszcie mam mały azyl. Kochałam to miejsce i tych ludzi. Stanowili moją rodzinę. Chciałam się tam zestarzeć.
Podniosłam tyłek z ławki, na której przez chwilę siedząc, podziwiałam widoki. Ruszyłam w stronę domu. Po drodze natknęłam się na Ed'a. Dosłownie wpadliśmy na siebie. Oboje z lekkim śmiechem podnieśliśmy się z ziemi po małej kraksie. On jak zawsze: rude włosy w nieładzie i wesołe iskierki w ślicznych oczach. Lubiłam to w nim. Może też powinnam zrobić się na rudo? Hm... A może blond? Przemyślę to.
- Co tam Ness? - Ed też lubił tak zdrabniać moje imię.
Przypominało mi to dawne czasy, choć nie powinno, prawda?
- Jakoś leci. - westchnęłam.
- Co cię trapi? - usiedliśmy na ławce.
Spojrzałam na niego niepewnie. Nie powinnam mu tego mówić. Nie wiedziałam nawet czy chciałam. Miałam ogromną ochotę zrzucić w końcu ten ciężar, ale nie mogłam. Czy mogę mu zaufać? Spędzaliśmy ostatnio wiele czasu razem i choć nie był mi tak bliski jak Liam potrafiłam się przed nim otworzyć. Chwila prawdy Agness.
- Mogę ci o czymś powiedzieć? - spytałam niepewnie.
- Jasne. - przestał się uśmiechać, widząc, że na sercu leży mi poważna sprawa.
Odetchnęłam głęboko.
- Proszę nie oceniaj mnie po tym co ci powiem. - przytknął głową - Jestem straszną egoistką. - spuściłam wzrok, próbując powstrzymać łzy. Nie wiedziałam, że to siedzi we mnie tak mocno i tak ciężko będzie mi o tym mówić - Okłamuję wszystkich dookoła. Wyobraź sobie, że ja i Lee jesteśmy siostrami. Że znałam Zayna jak byliśmy jeszcze dzieciakami. Złamałam mu serce rozumiesz? - spojrzałam na niego, a potem przed siebie - A teraz nie mam odwagi się do tego przyznać. Boję się, że go stracę. Nie chcę. Co ja wyprawiam?
Poczułam ciepłe objęcia Sheerana. Delikatnie głaskał mnie po plecach. Po chwili otarł moją twarz z łez. Nawet nie wiedziałam kiedy się tam pojawiły. Uśmiechnął się do mnie lekko dodając otuchy. Czułam się lepiej - w końcu to komuś powiedziałam. Czułam się fatalnie - on teraz wszystko wiedział, a ja naprawdę powiedziałam to na głos.
- Powiedz mu o wszystkim. - poradził.
- Nie potrafię Ed. Próbowałam już dwa, a nawet trzy razy. Boję się. Tak cholernie.
- Ej, - spojrzałam mu w oczy - On cię kocha. To widać. Wybaczy. Tylko musi to usłyszeć od ciebie.
To była prawda, w którą za nic nie chciałam wierzyć, choć docierało do mnie co powinnam zrobić.
- Masz rację. Powiem mu to dzisiaj wieczorem. - uśmiechnęłam się - Dzięki Ed.
- Nie ma za co Ness. - odwzajemnił mój gest - Trzymaj się mała i jak coś to zawsze ci pomogę. - puścił mi oczko.
Sheeran wiedział mniej więcej w co się wpakowałam po wyjeździe. Mówiłam mu o tym trochę przy pisaniu piosenki. Chciał wiedzieć czy opieram tekst na własnych przeżyciach, Niestety tak. Powoli wróciłam do domu. Chciałam, żeby dziewczyny pomogły mi się przygotować na imprezę.

Richelle
Od kiedy Zayn nie przyszedł na imprezę działo się z nim coś złego. Unikał mnie, nie chciał całować ani przytulać na powitani, bądź pożegnanie. Potrzebowałam czułości z jego strony. Nie okazywał mi jej nawet w 1%. Chciałam, żeby był taki jak przed dwoma tygodniami. Bałam się jednego, że to wszystko jest spowodowane inną. Że sobie kogoś znalazł. Nie zniosłabym tego. Kochałam go. Tak samo jak Davida. Wtedy Ness odwaliła nie potrzebną scenę zazdrości i musiała wyjechać. Bidulka... Nienawidzę jej za to. Przez nią nasz związek się rozpadł. Byłam pewna, że Zayna też chce mi zabrać. Na to jednak nie pozwolę. Ona dobrze wie, że jeśli zbliży się do mojego chłopaka powiem mu  wszystko, od początku do końca. Przecież Zayn powinien wiedzieć kto złamał jego serce i zostawił bez wyjaśnienia. Nie obchodziło mnie, że to było kiedy byliśmy dziećmi. To w nim siedziało, widziałam to każdego dnia. Kiedy dowie się prawdy, czyli tego, że Ness go okłamała na pewno ją sobie odpuści, a ja będę najszczęśliwszą kobietą na świecie. Cudny plan...
Z dziewczynami miałyśmy masę pracy. Musiałyśmy wydać kolejny singiel, więc trzeba było się spiąć i pracować na pełnych obrotach. Ciągle siedziałyśmy w studiu i pisałyśmy. Nie miałyśmy nawet chwili odpoczynku. Producenci trochę cisnęli. Dało się to przeżyć. W końcu pomagali nam tekściarze, którym byłyśmy bardzo wdzięczne. Lubiłam nasz zespół. Byli tam ludzie, na których zawsze mogłam polegać. Ostatnio Jade widząc mój zły humor zabrała mnie do SPA. Mogłam się jej wygadać. Czułam się dużo lepiej. Wiedziała wszystko od A do Z. Nie pochwalała mojej decyzji. Uważała, że od razy powinnam powiedzieć Zaynowi jak to było. Pierwsze co mogła pomyśleć to to, że zależy mi na tym by go odciągnąć od mojej siostry (co było prawdą), ale ja też nie chciałam go niepotrzebnie ranić. Póki nie pojawiła się moja kochana siostrzyczka nie musiałam rozważać tej opcji. Nie chciałam ranić Malika, bo naprawdę go kochałam, ale musiałam o niego walczyć. Choćby idąc do celu po trupach (mojej siostry oczywiście). Chciałam ją zniszczyć, za to co mi zrobiła. Odrzuciła mnie od siebie jak wróciliśmy do domu. Zaczęła pić i palić. Raz nawet się naćpała. Nienawidziłam jej za to. Ona wyjechała, ale to ja w szkole byłam siostrą ćpunki. Cierpiałam przez nią. Teraz przyszedł czas na zemstę. Chciałam, żeby ona musiała cierpieć tak jak ja. Na samą myśl łez w jej słodziutkich oczkach, mam uśmiech na twarzy. Nie jestem potworem. To ona zawsze była lepsza. Rodzice zawsze ją faworyzowali. Mnie dostrzegli dopiero gdy się tu wybiłam. Musiałam teraz postawić na swoim. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam natychmiast, ponieważ na ekranie widniało imię Malika.
- Hej. - przywitałam się z uśmiechem.
- Spotkajmy się. - rzucił tylko i zakończył rozmowę.
Byłam zdenerwowana. Nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego. Natychmiast ubrałam się. Ze zdenerwowania trzęsły mi się ręce. Po chwili byłam w parku. Z daleka mogłam dostrzec sylwetkę Mulata. Szybko do niego podeszłam. Chciałam się przytulić, ale odsunął się. Rosła we mnie panika.
- To koniec. - powiedział, nie siląc się nawet na głupie "hej".
- Co? - zmarszczyłam brwi, choć doskonale wiedziałam, o co chodzi.
- Dobrze wiesz. To koniec. Zapomnij.
Jak mam o tobie zapomnieć głupku?! O tym roku, który spędziliśmy razem?! O wszystkich naszych obietnicach, o wyznaniach miłości?! No jak?! Niestety nie odpowiedział. Po prostu się odwrócił o odszedł.

Agness
Zostało mi dużo czasu do wyjścia, lecz byłam już gotowa. Leżałam na łóżku i czytałam książkę. Nie musiałam się na szczęście cisnąć w niewygodnych ubraniach. Jako, że była to domówka, postawiłam na czarne rurki, białą zwiewną bokserkę z czarnym napisem i skórzaną kurtkę. Obróciłam się na plecy, a książkę trzymałam na wyprostowanych ramionach, nad głową. Ktoś zapukał do drzwi. Mruknęłam ciche pozwolenie, na wejście do mojego królestwa. Fabuła powieści naprawdę zaczęła mnie wciągać, więc nie bardzo obchodziło mnie kto i po co przyszedł. Nie odwróciłam nawet wzroku. Po chwili przedmiot mojego zainteresowania, został mi wyrwany z rąk. Oburzona chciałam się podnieść, ale ktoś skutecznie uniemożliwił mi to swoim ciałem. Dopiero widząc czekoladowe oczy, które przepełniało rozbawienie, złość minęła. Chciałam jednak dać tego po sobie poznać. Udawałam zagniewaną. Malik tylko westchnął. Nie rzucił nawet głupiego "hej". Bez zbędnych ceregieli złączył nasze usta, przez co mu się poddałam. Musiałam popracować nad siłą woli. Objęłam jego kark rękami. Jego ciało było takie ciepłe. Przeszedł mnie dreszcz zimna. Przyciągnęłam chłopaka mocniej do siebie. Uśmiechnął się na mój gest, nie przerywając naszego pocałunku. Dopiero po chwili cmoknął mnie czule w czoło i przytulił. Wtuliłam się w jego ciepły tors. Moje palce kreśliły na materiale jego koszulki przeróżne wzory. Siedzieliśmy chwilę w idealnej ciszy. I siedzielibyśmy dalej, nie przerywając sobie romantycznej chwili, gdyby nie mój głupi kuzyn Liam. Wpadł do mojego pokoju bez pukania i rzucił się na naszą dwójkę. Jęknęłam z bólu. Jego łokieć wbił się w mój brzuch.
- Nie żyjesz Payno. - syknęłam.
- Stary, pomogę jej cię dobić. - warknął Malik, łapiąc się za ramię.
Podnieśliśmy się wszyscy do pozycji siedzącej. Mulat rzucił mi krótkie spojrzenie, które zauważyłam kątem oka. Nie spuszczałam ze wzroku Liasia. Miałam ochotę mu przywalić i to solidnie.
- A wy co tu robiliście gołąbeczki? - brunet wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Ugh... Wiedziałam, że  kuzyn domyśla się tego i owego. Nie musiał jednak od razu mi tego pokazywać. Mógł udawać wielkie zaskoczenie, co bardzo by mi pasowało, albo jak byśmy się ujawnili, powiedzieć coś w stylu: od początku wiedziałem. To nie, ten musiał wlecieć do pokoju i zburzyć cudowny nastrój i zadać głupie pytanie. Świetnie! Poczułam ramie Malika, które oplotło mnie w talii.
- No wiesz to i owo. - odparł mój chłopak, a ja się zaczerwieniłam.
Opuściłam głowę, żeby tego nie zauważyli. Zayn z cichym śmiechem nachylił się i złożył soczystego buziaka na moim policzku, po czym szepnął mi do ucha:
- I tak widziałem... poza tym, ślicznie ci tak.
Miałam ochotę sprzedać my prawego sierpowego, bo moje policzki paliły jeszcze bardziej niż przed chwilą. Zginiesz marnie Malik! Odegram się. Na twoje nieszczęście potrafię. Skoro Liam już wiedział, to spędziliśmy z nim większość czasu. Gadaliśmy i śmialiśmy się. Co prawda, mój kochany kuzyn, zachowywał się jak starszy brat, więc jeśli według niego ręka Zayna, była zbyt nisko na mojej talii, bądź nie powinien robić czegoś w taki sposób, a nie inny chrząkał. Mimo to Mulat miał to gdzieś i chwilę potem wylądowałam na jego kolanach. Oparłam się wygodnie o jego tors. Liam patrzył na mnie jak na wroga, a potem mu przeszło, kiedy ręce Zayna oplatały mnie w talii, a ja je trzymałam. Wkrótce nadszedł czas na imprezę. Poszłam do łazienki. Spojrzałam ostatni raz w lustro i byłam gotowa. Złapałam mojego chłopaka za rękę i z uśmiechem wyszłam z domu. Mimo że miałam powiedzieć mu prawdę, zapowiadał się cudowny wieczór.











































~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Krótki, długi odstęp od poprzedniego... w skrócie - nawaliłam wiem.
Miałam się poprawić, ale jak widać słabo mi idzie. Przepraszam ;)
Postaram się napisać kolejny w przyszłym tygodniu i może trochę dłuższy :D
Jestem padnięta, tak więc do następnego! ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytasz? Skomentuj! Ja nie gryzę nawet za malutką krytykę ;)

.
.
.
.
.
.
template by oreuis